Ceny fotowoltaiki, jak to wygląda?

Fotowoltaika (PV) staje się coraz droższa. Na rynku energii odnawialnej mamy do czynienia z paradoksem – mówiono nam, że fotowoltaika będzie z biegiem lat coraz tańsza i że stanie się bardziej dostępna w miarę doskonalenia technologii. Tymczasem stało się zupełnie odwrotnie. Ceny modułów rosną z miesiąca na miesiąc, a koszt gotowych instalacji jest rekordowo wysoki. Czy to oznacza, że fotowoltaika przestała być opłacalna? A może jest wręcz przeciwnie i rosnące ceny energii elektrycznej „z sieci” ratują opłacalność inwestycji?

Rynek fotowoltaiczny w ostatnich latach dynamicznie się rozwija. W 2020 roku moc zainstalowana systemów fotowoltaicznych osiągnęła poziom 3,2 GWp, czyli ponad dwukrotnie więcej niż w 2019 roku (1,5 GWp). Jednocześnie liczba nowych instalacji wzrosła o 50% w stosunku do ubiegłego roku.

Polski rynek stał się atrakcyjny dla inwestorów dzięki programom wsparcia finansowego i dotacjom dostępnym dla elektrowni słonecznych. Należą do nich:

– System Certyfikatów Energii Odnawialnej (REC),

– Program pomocy strukturalnej dla OZE,

– System dotacji OZEK dla energii elektrycznej wytwarzanej ze źródeł odnawialnych,

– Program dotacji z Funduszu Ochrony Klimatu na energię elektryczną wytwarzaną ze źródeł odnawialnych z efektem redukcji emisji CO2,

– System Zielonych Certyfikatów – zielone certyfikaty dla energii elektrycznej wytwarzanej ze źródeł odnawialnych.

Skończył się czas „promocji” w fotowoltaice

Skończyły się czasy, gdy fotowoltaika była coraz tańsza i łatwiej dostępna. Obecnie fotowoltaika staje się coraz droższa i nie wiadomo, jak długo to jeszcze potrwa. Co się stało?

Po pierwsze, droższe „surowce”. W ostatecznym rozrachunku rynkiem energii odnawialnej rządzi to samo, co rynkiem ropy naftowej czy gazu, czyli podaż surowców mineralnych. W przypadku fotowoltaiki jest to przede wszystkim krzem, ale także aluminium (choć można je poddać recyklingowi) i stal. Ceny polikrzemu wzrosły do 40 dolarów za kilogram, podczas gdy jeszcze na początku 2021 r. surowiec ten kosztował 10 dolarów za kilogram.

Drugi czynnik: Spadek popytu spowodowany niższymi cenami energii elektrycznej. W niektórych regionach Niemiec, gdzie ceny energii elektrycznej są niskie w porównaniu z innymi krajami europejskimi (np. w Bawarii), ludzie nie są już zainteresowani instalowaniem paneli słonecznych na swoich dachach, ponieważ mogą pobierać tanią energię z sieci w domu, zamiast samodzielnie ponosić drogie koszty instalacji i konserwacji systemów fotowoltaicznych.

Ceny krzemu nie przekładają się w stosunku 1:1 na koszty paneli i gotowych instalacji. Wzrost cen modułów o 20% oznacza wzrost cen gotowych produktów o 5%. Problemem są nie tylko rosnące ceny surowców, ale także brak mikroprocesorów potrzebnych do sterowania inwerterami – integralnymi elementami instalacji fotowoltaicznych. Inwertery zdrożały o kilkanaście procent, także z powodu osłabienia złotego. Jest więc gdzie ukryć rosnące koszty. Problem w tym, że to tylko kwestia czasu, kiedy znów staną się one widoczne.

Po drugie, droższy transport. Trudno jest wygrać z inflacją, która wynika z tego, że na świecie brakuje kontenerów. Kontener zazwyczaj odbywa podróż w jedną stronę – z Azji do Europy. Nikt nie bawi się w ładowanie pustych kontenerów na statki i „repatriację” ich do Azji.

Po trzecie – rosną płace pracowników, którzy budują panele słoneczne, a także inżynierów, którzy je projektują i instalatorów, którzy je montują w Twojej fabryce paneli słonecznych lub w domu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *